Po dłuższej przerwie dzisiaj niespodziewanie miało pojawić się okienko pogodowe (choć prognozy niestety nie do końca się sprawdziły..) . Szybka ustawka z Mateuszem mogła się skończyć tylko w jeden sposób - ostatnim dłuższym wypadem na moto do Czech. Ponieważ cel zawsze musi być to obraliśmy kurs na zamek Strernberk. Wilgotne asfalty czeskiej drogi nr 45 nie specjalnie wzbudzały nasze zaufanie jednak chęć jazdy była tak spora, że dzisiaj pewnie nie powstrzymałby nas nawet śnieg Na miejscu szybka wizyta na zamku, kilka fot i obiad w lokalnej restauracji i niestety patrząc na zegarki chcąc wrócić jeszcze za jasności czas było ruszać w drogę. A że nie lubimy wracać tą samą trasą to powrót zaplanowaliśmy drogą 452. Tu już pogoda trochę nam odpuściła i miejscami nawet asfalt był w końcu suchy, co zapewniło odrobinę frajdy. W ten oto sposób w dobrych nastrojach zakończyliśmy dzisiejszy wypad z wynikiem oscylującym w granicach 320 kilometrów. Dla mnie wyjazd ten zaowocował dodatkowo realizacją tegorocznego motocyklowego celu - tj. przejechania w tym sezonie 10 000km. Teraz to już byle do wiosny