Przeglądając kiedyś internet, znalazłem taką oto stronkę. Nie wiedziałem za bardzo czy się śmiać czy płakać.
Odważyłby się ktoś wsiąść na takie moto? Nie mówię tutaj o spawaniu małego pęknięcia, ale o prostowaniu i/lub wstawianiu z powrotem główki ramy do motonga odwiniętego z drzewa .
Jednym słowem - masakra