Z Hyo tak właśnie było przez pierwsze dwa lata od 2012 roku - każdy salon Rometa brał dowolne modele i niestety nawet dobrze ich poskładać nie umieli.
Importer czyli A&R uznał, że skoro ma sieć sprzedaży w całej Polsce i podpisaną umowę dotycząca importowania w ciągu roku określonej liczby motocykli, to nastawił się na zasypanie saloników skuterowo-rowerowych koreańskimi sprzętami i szybki zysk. Być może księgowi Rometa uznali też lub były to ich modlitwy, że ich dotychczasowi dilerzy od rowerów i piździków to fachowcy z porządnie wyposażonymi serwisami.
Nie przewidzieli jednak, że wiedza i umiejętności tych serwisów kończy się na wymianie oleju w skuterze i ewentualnie wymianie rolek wariata. O sprawdzeniu i regulacji zaworów wielu z nich nawet nie słyszało.
A tu nagle trzeba było zainwestować nie tylko w komputer diagnostyczny ale też poświęcić czas na techniczne douczenie się, zaliczenie dodatkowych kursów, które później nawet Romet zaczął organizować.
Niestety w Polsce tylko nawiedzeni inwestuję w siebie i do tej grupy nie należy 98% dilerów Rometa.
Po dwóch latach z ponad 50 punktów sprzedaży/serwisu pozostało 30 kilka, a po 4 latach zajrzyj tu:
http://www.hyosung.com.pl/dealer/Przykładem niech będzie salon w Strzelcach Op. przy głównej drodze. Mega, duży budynek z piętrową wystawką i kupą rowerów oraz skuterów. Kiedy wprowadzili hyo w 2012 i tam pojechałem, to główny mechanik serwisu od skuterów przyznał się, że nie ma pojęcia o dwucylindrowych vałkach i pojemnościach większych niż 50 -125 ccm. Ich motocykle na wystawce nie były nawet porządnie skręcone, strach było siadać.
Niestety za tak kiepskim serwisem pojawia się następnie opinia o marce, bo przeciętny Kowalski anty techniczny człowiek wie jedynie o konieczności tankowania moto i pojawienia się na przeglądzie co 6 tys jeśli dostanie wcześniej smsa przypominającego. Kiedy coś się sypie w moto, to winny jest producent. To, że serwis przez 16 tyś nie zajrzał do zaworów, świec, filtru powietrza, nie robił żadnych regulacji w ogóle nie jest brane pod uwagę, bo "fachowcy" podbijając gwarancję po kolejnym przeglądzie opowiedzieli bajki Kowalskiemu ile to niesamowitych czynności wykonali. Najlepsze jest to, że serwisowali nie mając wymaganych narzędzi i osprzętu.
Kiedyś zapytałem jednego z dilerów na Śląsku, czy ma serwis przygotowany po motocykle hyosunga, skoro dotychczas sprzedawał i serwisował tylko skuterki. Odpowiedział - po co ma inwestować skoro nie wie jak to się będzie sprzedawać. Zresztą ma zaprzyjaźnionego mechanika samochodowego, który od lat serwisuje mu skuterki i na pewno poradzi sobie z większymi moto. Bo przecież skuter to taki mniejszy motorek, a jeśli ktoś naprawia samochody, to motocykle są dla niego łatwiejsze w naprawie.
Pozostawiłem faceta z jego przemyśleniami bez komentarza.
Podsumowując, jeśli Almot podpisał umowę jedynie na import iluś tyś. moto w ciągu roku i zapewnił w umowie łatwość dostępu do dużej liczby punktów sprzedażowo/serwisowych, a Angole nie zrobią rekonesansu po ich dilerach i nie postawią odpowiednich wymagań, to dojdzie do podobnej sytuacji jak w przypadku Rometa. I jak to mówią marka zastanie w Polsce pozamiatana w ciągu 3-4 lat.
PS a teraz wyobraź sobie że za 4 miesiące wchodzisz do pewnego salonu na ul. Budowlanych (który z nazwy kojarzy się z robotami drogowymi), a tam pomiędzy junakami i zipami stoi triumph tiger
Przeciętny Kowalski szukający piździka za 3 tyś stwierdzi - o jaki większy chiński skuter, ale dlaczego taki drogi
Taka jest niestety polska rzeczywistość...