Ogłoszenie zaktualizowane po serwisie

Sprzedam kultową Hondę VTR 1000 F z 1997 roku. Motocykl w stanie bardzo dobrym. Przebieg ok 67.000 km prawdziwy i realny (nie jak w niektórych 15 tys. w 20 letnich motocyklach), zero korozji, poza kierunkowskazami wszystko w oryginalnym stanie. Jak na moje oko motocykl był malowany, ale na oryginał i jest to wykonane bardzo dobrze. Piszę o tym otwarcie bo wiem, że motocykl jest w 100% sprawny, a to jedynie kosmetyka. Rama i silnik nie noszą żadnych śladów wypadku itp. (inaczej sam bym go nie kupił). W tym modelu wszystko jest widoczne jak na dłoni więc sami się przekonacie. Silnik pali na dotyk i działa bez zarzutu. W tym roku przed rozpoczęciem sezonu wymieniono akumulator, olej z filtrem, filtr powietrza, płyn chłodniczy, zrobiono czyszczenie i synchronizację gaźników, wyregulowano zawory i wymieniono 2 zużyte płytki, sprawdzono stan napinaczy i są ok. Motocykl ma założony komplet opon Michelin Pilot Power. W zeszłym sezonie wymieniono olej i uszczelniacze w lagach oraz zestaw napędowy na DID. Przegląd jest waży do 11.04.2017, a OC do 19.05.2017. Co do słynnego wysokiego spalania to muszę stwierdzić, że mi nie paliła aż tak dużo (spodziewałem się 10-12). Minimalne spalanie jakie mi wyszło to 6,5 / 100 km, a maksymalne to 8,5 l. Mierzone od tankowania do tankowania pod korek. Do motocykla zakupiłem stelaż kappa, płytę i kufer. Kufer GIVI Maxia chcę sobie zostawić, więc cena go nie obejmuje. Gdyby ktoś chciał to dorzucę za 500 zł. Z dodatków motocykl ma sportową nakładkę na siedzenie w kolorze motocykla oraz gniazdo 12V.

Cena: 7500 zł
Z racji solidnego przygotowania do sezonu VTRa faktycznie nie wymaga ŻADNEGO wkładu finansowego i co za tym idzie cena nie jest do negocjacji. Oczywiście możecie kupić taką za 6000 zł dołożyć 2000 i będzie taka jak moja.
Tel: 604 187 075

A gdzie fota? Chyba każdy chce widzieć o czym piszesz w ogłoszeniu

Zdjęcia:
https://goo.gl/photos/JUgCdyQsPAb6DM8M7

Foty z toru zawodowe

Tylko trochę te foty jako antyreklama są przy sprzedaży, taka moja opinia

Dlaczego? Dlatego, że był użyty raz w sezonie zgodnie z przeznaczeniem?

No sorry Pabel, ale to było lekko dziwne stwierdzenie.

Każdy jak szuka moto to sprawdź "czy nie był katowany na torze" i nie mówcie, że nie. A wrzucając takie foto nikt z kupujących nie uwierzy, że to był raz, zawsze jest zakładana opcja najbardziej pesymistyczna

Po pierwsze to nie "tor" tylko Kisielin
A po drugie jak komuś się wydaję, że taka jazda to katowanie to chyba nie wie co ludzie potrafią robić ze swoimi maszynami na ulicy

I mówi to osoba, która nie miała jeszcze używanego motocykla szach mat

Na też podzielam pogląd Miśka, Pabel więc raczej pat niż mat

No i druga sprawa, jak ktoś chce bajki opowiadać to trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Mianowicie przebrać się za starszego Pana, najlepiej profesora i zakonnicę w jednym, deklarować abstynencję nikotynową na każdym kroku A jako powód sprzedaży podać żonę ciężarówkę, która i tak jest sceptycznie do motocykla nastawiona i wypuszcza męża wyłącznie do kościoła i stąd właśnie pomysł żeby na oględziny motocykla podjechać właśnie w tę najdłuższą, karkołomną trzy kilometrową trasę
Na tam wolę uprzedzić że motocykl fajnie chodzi po winklach

To jest Twoje podejście i jest dobre, jednak rynek jest pełen innych poglądów i można to zweryfikować na większości for gdzie często i gęsto przy poszukiwaniu piszą o nie użytkowanym sprzęcie na torze.

Dzisiaj żeby coś szybko sprzedać w Polsce to trzeba wstawić do garażu i porządnie wypucować, nakryć kocykiem i udawać że moto było kupione tylko do oglądania Wypchać do rozmowy z kupującym dziadka albo tatę który będzie udawał, że mało jeździł bo wiek już nie ten - najlepiej jeszcze w gratisie dorzucić komplet nowych gum które się rzekomo kupiło ale nie było czasu założyć. Przy umowie zaparzyć kawkę i podać ciasto a na odchodnym płakać żeby klient był przekonany ze kupił perełkę po której właściciel będzie w żałobie przez miesiąc.

Dlatego właśnie ja nigdy niczego nie kupuję w Polsce, bo szkoda mi czasu i nerwów na cebulaków - wszyscy płaczą, że auta kręcone ale żaden nie kupi używanego jak ma powyżej magicznej bariery 200k km. Mamy straszną mentalność, i psychozę że na każdym kroku oszuści, kłamcy i krętacze którzy tylko czekają aby Kowalskiego wrzucić na minę.

A tak na poważnie teraz, to jedyne do czego bym się przyczepił to czystość napędu - chyba bym go ładnie wyczyścił i nasmarował do zdjęć na sprzedaż

Przecież tam więcej zdjęć z Kisielina niż motocykla "wyszykowanego" specjalnie do zdjęć Tak wyglądał i tak jeździł. Mateusz miał w życiu już kilka motocykli i kilka ich sprzedał Niech każdy robi co uważa za słuszne, bo to jego sprawa i jego problem jakie ma zdjęcia i co mówi kupującym Ja wolę normalne zdjęcia i normalną rozmowę z normalnym sprzedającym niż słuchanie o budowach, ciążach i braku czasu czy innych wyjazdach za granicę A to czy motocykl był upalany na torze czy nie i tak przeważnie po nim widać.

Co do przebiegów, to teraz łatwiej będzie kupić sprzęty od handlarzy kręcących liczniki, bo wątpię, żeby każdy chciał cofać przebieg we własnym zakresie przed każdym przeglądem... I nagle w skali kilku lat wyjdzie, że piętnastoletni golf do momentu opuszczenia naszej zachodniej granicy zrobił 175 tyś a po przekroczeniu granicy w 5 lat machnął po naszych dziurach zrobił kolejne 100 Z motocyklami jest to samo... Poszukajmy sporta z przebiegiem powyżej 30 tysi niezależnie od rocznika, albo turystyka czy enduraka powyżej 50. Biały kruk normalnie... I okazuje się, że tylko motocykle BMW ładują po 200 tyś w te piętnaście lat. Dziwnym trafem "korekcja" licznika w tych motocyklach może okazać się zbyt kosztowna w stosunku do potencjalnego zysku ze sprzedaży