Nie widzę tu ani żadnych jaj, ani nic zdrożnego.
Nie ma tu też ani jakiejś euforii czy zbędnej celebracji. Nie ma śmichów-chichów. Stoją motocykle, ludzie gaszą silniki, nie widać rejestracji, ani za bardzo twarzy motocyklistów. Burzycie się nie wiadono o co. Najwyraźniej coś kogoś kłuje a to wszystko to tylko bicie piany.
Zamiast się zadumać i może jeszcze raz za nich pomodlić...