Postautor: Andys » 30 listopada 2015, 20:56
Witam Koleżanki i Kolegów.
Jak widzę mój wpis wzbudził na forum wiele kontrowersji. Nie było to w moim zamyśle. Na forum jestem od niedawna i raczej jako osoba czytająca a nie wpisująca. Ale do rzeczy. Zapalając świeczki na cmentarzu w Łambinowicach z grupą 4 kolegów motocyklistów, ktoś rzucił temat pomocy ludziom potrzebujących. Mieliśmy różne pomysły: dom dziecka, szlachetna paczka, bank żywności. Zadzwoniłem do Domu Pomocy Społecznej w Komprachcicach z prośbą o wskazanie mi jednej rodziny, którą moglibyśmy wspomóc przed Świętami. Następnego dnia miałem telefon od kierownika z adresem rodziny którą wskazał. Pojechałem do nich razem z kolegą ocenić sytuację. Jest to rodzina 5-osobowa: dziewczynka 4lata, chłopczyk 7lat, dziewczyna 12lat. Ojciec pracujący, matka gospodyni domowa. W domu schludnie i czysto. Na pierwszy rzut oka wydawało nam się że w zasadzie nic im do szczęścia nie brakuje. Zabrałem ze sobą słodycze i kilka zabawek. Po dłuższej rozmowie (byliśmy prawie 2 godziny) okazało się że praktycznie połowa zarobków ojca to opłaty, a na resztę już brakuje. Płaski dach domu jest w opłakanym stanie. Stropy zalane szlaką 35 lat temu są przegniłe i grożą zawaleniem (mają ekspertyzę budowlaną). Ojciec jako głowa rodziny jest zupełnie pochłonięty tematem dachu. W domu zimno - brak opału na zimę. Kobieta właśnie wróciła z zakupów - główka kapusty i wiaderko kiszonej kapusty na bigos. Dzieci czyste zadbane i dobrze wychowane. Dziewczyna 12-letnia pokazała nam medale sportowe. Niestety nie ma dostępu do internetu i komputera, a niedługo idzie do gimnazjum. Dostęp do wifi ma tylko z komórki stojąc przy restauracji "Złoty Kłos" w Wawelnie czerpiąc od nich sygnał. Nie wyczułem w mieszkaniu woni papierosów ani pustych butelek po alkoholu świadczących negatywnie o rodzinie. Z oceny mojej i kolegi jest to rodzina której warto pomóc. Matka z entuzjazmem przyjęła nas jako motocyklistów mówiąc, że było zawsze jej marzeniem "karnąć" się na motorze. Umówiliśmy się, że przyjedziemy w niedzielę do nich na motocyklach przywożąc paczki (prosiła o żywność). Chciała dla nas zrobić ognisko. Dzieci złożyły "zamówienie" mikołajowe: samochód na baterię i trampolinę ogrodową (akurat mam zamiar przekazać swoją, bo stoi spakowana od 3-ch lat w ogrodzie). Zadzwoniłem do kolegi który zakłada internet bezprzewodowy aby sprawdził sygnał w Wawelnie i bezinteresownie założył u nich wi fi. Obdzwoniłem kumpli, czy nie posiadają jakiegoś niepotrzebnego laptopa czy tabletu. Napisałem o moim pomyśle na forum. Spotkałem się z redaktorem Wieści Gminnych i omówiłem temat. Artykuł ukaże się na dniach o czym Was poinformuję. Jutro o 17 spotykamy się u Krzyśka w Czarnowąsach. Z osobami z forum, które kontaktowały się ze mną - nawiązałem rozmowę telefoniczną informując ich o moich planach. Być może nie wszyscy się ze mną zgadzają - ale mają do tego zupełne prawo. Nie jest moim marzeniem zadowolić gusta wszystkich. Chcę zrealizować swój plan stałej pomocy jednej rodzinie, co wcale nie wyklucza mnie w pozostałych akcjach.
Czy będzie nas 100 czy 5 - i tak cel zostanie osiągnięty. Tak jak pisałem - nie mam zamiaru poprawiać świata. Robię to dla spełnienia swoich marzeń o pomocy innym - na którą nie miałem do tej pory czasu. Dziękuję wszystkim, którzy pozytywnie odebrali moje intencje.
Pozdrawiam Andrzej
Andys