Z ta jazda instruktora na moto razem z kursantem to moim zdaniem na początku nie jest dobry pomysł , jadąc autem na skrzyżowaniach może "oslaniac " zoltodzioba, ew odpowiednio za nim zjeżdżać itp, na moto nie ma takiej możliwości

Mój dobry znajomy Radek Pakulski z Warszawy jeździ ze swoimi kursantami na jednym motocyklu. W sensie kursant prowadzi a on podpowiada, koryguje i reaguje. Oczywiście czasami kończy się to złamaniem czy innym stluczeniem ale twierdzi ze tylko tak można kogoś w miarę skutecznie uczyć. Też się pewnie odezwą głosy, że kicha ale gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie.

Nie potrafię teraz tego znaleźć, ale widziałem taki motocykl (niby z Czech) do nauki jazdy z podwójną kierownicą.
Instruktor siedzi z tyłu i też może kierować. To się nazywa patent

Killu w Kietrzu policjant tak uczył i ponoć skuteczne to było

Pabel, a to akurat dobre. Jedzie motocyklem policyjnym i jak widzi, że zapierdalasz to siada na dupę z włączoną dyskoteką. I od razu wszyscy zwalniają

Już nie uczy

Czy ktos zna kogos, kto zdawal w ciagu ostatnich 3-6msc egzamin w Opolu na kat. A ?

No tak DonPedro kilka dni temu.
Ale pytaj śmiało co chcesz wiedzieć?

Ja tez zdawalem miesiac temu

Chce wiedziec jak wrazenia Czy macie jakies dobre rady i czy na cos trzeba uwazac odnosnie egzaminatorow ? I jak to jest z hamowaniem? Egzaminator mowi by zahamowac przed nim, obok niego czy jak? slyszalem, ze roznie jest? Moje doswiadczenie jazdy na motocyklu to praktycznie bedzie 20h z kursu... wszelkie rady mile widziane

Ja podchodząc do egzaminu też byłem bez żadnego motocykla w domu-dokupowałem dodatkowe godziny przed egzaminem i zdałem za drugim podejściem.Szkoda,ze już zarejestrowałeś się na to forum,bo naczytasz się tylko kupy bzdur o całym egzaminacyjnym WORD-zie i do każdego egzaminu będziesz podchodził z ,,metanem w gaciach".Jeśli nie jesteś pewny swoich umiejętności to najlepiej wykup sobie jedną,max.dwie godziny w szkółce-może być w innej ,chyba że masz kogoś,kto ci udostępni maszynę,żeby się rozgrzać i z twarzą dzida na egzamin.

W moim przypadku egzaminator kazal hamować na wysokości czerwonej kostki i nie podszedł sprawdzić czy dokładnie w tym miejscu zahamowalem. Wszystko zalezy od egzaminatora tak więc się za bardzo nie przejmuj egzaminem dokup 2 godzinki w dzień egzaminu żeby pójść na świeżo i będzie dobrze.

DonPedro gdzieś przepadł (pewnie urlop), a nie chce za niego się wypowiadać, ale niestety to prawda, że dużo zależy od typa na jakiego trafisz.
Jeden potrafi ładnie rozładować napięcie, a drugi jeszcze dowalić do pieca i zestresować człowieka na amen.
Nic się nie bój, po prostu trzeba iść i zdać, jak nie za jednym to za drugim razem.
Pamiętaj, że na egzaminie nie oblewa egzaminator, oblewamy się sami, a za 90% oblanych egzaminów odpowiada nasza głowa.
Wiem, że łatwo się mów, ale trzeba się wyluzować. Świat się nie zawali jak nie zdasz. Kup sobie jakieś ziółka uspokajające i będzie dobrze.

DonPedro dał mi info na pw Dzięki wszystkim za swoje spostrzeżenia.

Miśku, jestem i obserwuję z oddali, nawet odpowiadam
Pozdro z nad Morza!