jaro33 pisze:OSK BLU , robiłem tam kurs ,no ale cóż trudno się nie zgodzić ,warunki do nauki są słabe ,ale takich przypadków w opolu jest więcej..dla mnie kurs to tak naprawdę było odbębnienie godzin,szczerze to tam nauczyłem się podstaw do egzaminu ale większość szkoląc się SAM !!mogę śmiało powiedzieć że bez indywidualnej nauki nie zdałbym egzaminu!
No cóż, odświeżę temat "szkoły" BLU... ja u nich robiłem kurs od lipca do 15 września... tak, przez szefa BLU tyle to trwało ale szczegóły (jak i dlaczego) zapraszam
>>TUTAJ<< bo to OBSZERNA lektura.
Poza tym, że przez nich straciłem około 2 miesiące swojego życia i 1/3 tegorocznego sezonu to napiszę tak:
Jest to alternatywa dla tych, którzy już jeżdżą, przynajmniej na 125cc (tak jak ja) i potrzebują jedynie odbębnić swoje na placu, zobaczyć co potrzeba zrobić na egzaminie i nie wydać więcej pieniążków niż jest to konieczne. Drugi argument przemawiający za BLU to właśnie cena kursu: normalna cena w Opolu to około 1200-1300 zeta. W BLU, bez żadnego targowania, na wejściu jest 800, czyli 500 w kieszeni... za taką oszczędność można sporo wybaczyć. Plac wynajmują od "Malucha" (przy ul. Wschodniej) - obficie obrośnięta przeróżnymi chaszczami (wygląda mi to na jakiś plac, gdzie ktoś wcześniej składował jakiś złom, takie odnoszę wrażenie), podstawą są powykrzywiane w różne strony płyty betonowe (...). Rzeczywiście szybkie konkurencje robi się z dusza na ramieniu ale póki co słyszałem o jednym przypadku, gdzie ktoś odwinął manetę i przywalił w chaszcze czy jakąś ścianę, ale to chyba było jeszcze w Kępie.
Podejście do klienta rodem z PRL. Szef nie ma bladego pojęcia o takich rzeczach jak wizerunek firmy. Co innego instruktor (Arek), który mi osobiście przekazał kilka ważnych informacji co do "bycia motocyklistą", techniki prowadzenia motocykla i to on właśnie namawiał mnie na litra, szczerze odradzając 600tkę. Teraz mam VFR 800 (coś pomiędzy) i chyba wiem co miał na myśli... myślę, że 600-tkę szybko bym sprzedał a na tej 800-tce raczej zostanę na dłużej... to dzięki niemu właśnie. Tego instruktora osobiście bym polecił, szkoły NIE (chyba, że ktoś potrzebuje zaoszczędzić pieniądze kosztem jakości placu i motocykli). Zwłaszcza całkowicie początkującym ODRADZAM - nie ma warunków i sprzętu do nauki podstaw.
Mogę tę szkołę polecić jedynie wtedy gdy:- samemu będzie się pilnowało terminów egzaminu bo szef tylko zwodzi, bierze kasę za egzamin... a na końcu trzeba i tak samemu wszystko załatwiać (...)
- jeździ się już na jakimś jednośladzie i ma się możliwość samodzielnego pojeżdżenia np. na mieście, czy gdzieś na placu;
- jest się w stanie zaakceptować TRAGICZNY stan motocykli jak i placu manewrowego;