Sprawa jest bardzo prosta... Wystarczy, że patrzysz na owego pieszego i wówczas wygląda to tak, jakbyś w niego celował. Jedna z podstawowych zasad, to śledzić wzrokiem tor jazdy i patrzyć obok przeszkód a nie na nie. Bo pojedziemy dokładnie tam, gdzie patrzymy.
Kto nie wieży, niech przećwiczy... Mało kto potrafi w sytuacji krytycznej obrać inny tor jazdy, niż ten który obserwuje.
EDIT:
Niedawno zadzwonił do mnie tato i poinformował o kolejnym wypadku gdzieś w okolicach Kup.
Nie pamiętam aż tak "krwawego" rozpoczęcia