Zaległe z 04.08.2019
Dzisiaj stwierdziłem, że po tygodniu przewietrzę motocykl. Pogoda zachęcała, humor również dopisywał tak więc ruszyłem w kierunku jeziora żywieckiego. Po tym, jak dowiedziałem się niestety, że Pstrąże jest już w trakcie wyburzania głównym moim celem eksploracji "miejskich ruin" stał się szpital Stalownik w Bielsku Białej. Nim jednak do niego dotarłem zrobiłem sobie jeszcze drobny postój w Pszczynie. Pomimo, że miejscowość i park z zamkiem zrobiły pozytywne wrażenie, spore tłumy dość szybko zachęciły mnie do dalszej drogi w kierunku opuszczonego szpitala. Sam Stalowni położony jest na skraju miasta na wzgórzu. Jako, że są to ruiny w rękach prywatnych teren powinien być zabezpieczony przed osobami postronnymi i ogrodzony. Po dojeździe do miejsca docelowego czekał mnie niemały szok. Ilość zaparkowanych pojazdów oraz "niemal" wycieczki idące w jego kierunku chcące uprawiać "urbex" mocno zaskoczyły. Widać, że miejsce te stało się mega popularne co nie wróży mu specjalnie dobrze. Jednak dla osób lubiących takie klimaty jest to pozycja niemal obowiązkowa a widoki warte wdrapania się na przez 10 pięter. Po zaspokojeniu swoich eksploracyjnych zapędów ruszyłem już w kierunku klasycznych miejsc takich jak zapora Tresna i góra Żar. Niedzielne tłumy nie odpuszczały jednak ani na moment i o ile przy Treśnie dało się zaparkować to stojąc w korku w kierunku ostatnich parkingów na górę Żar oraz spoglądając na zbliżające ciemne chmury tą pozycję sobie odpuściłem. Nie chcąc wracać tą samą drogą ustawiłem nawigację na Oświęcim... Po drodze niestety zastał mnie deszcz, który dość dobitnie zobrazował mi, że motocyklowy jeansowe ciuchy nie są przeznaczone na taką pogodę. Cóż - albo wygoda albo praktyczność. W Oświęcimiu przejechałem jeszcze w okolicach muzeum Auschwitz-Birkenau tu jednak ponownie pełne parkingi oraz spore tłumy uświadomiły mi, że jest to na pewno obowiązkowa pozycja do odwiedzenia jednak w innym terminie i definitywnie jako główny cel podróży. Szczęśliwy i zmęczony powróciłem do domu z pokonując kolejne 350km...