2015 - Górażdże 08.05.2015

"...dzisiaj w końcu wyjechałem poza miasto!" - czyli dział, w którym możecie opublikować swoje wspomnienia i zdjęcia z motocyklowych wycieczek, tych bliższych i tych dalekich.
Awatar użytkownika
Fenek
Posty: 807
Rejestracja: 12 kwietnia 2015, 00:20
Lokalizacja: Dobrzeń

2015 - Górażdże 08.05.2015

Postautor: Fenek » 09 maja 2015, 18:01

A więc, zgodnie z sugestią, tym razem zakładam temat, żeby spamu na „Krzykaczu” nie robić :) Pojechałem wczoraj do Górażdży, ale od początku…
Siedziałem w domu przed komputerem i nie wiedziałem, co mam robić. Z ciekawości zacząłem szukać jakichś informacji, zdjęć i miejsca, gdzie kiedyś była Cementownia Groszowice. Przypadkiem trafiłem na zdjęcia pieców wapienniczych w Górażdżach. Zaciekawiły mnie, więc postanowiłem zobaczyć je z bliska. Nie mogłem znaleźć informacji, gdzie dokładnie są, więc szybkie luknięcie w Google Earth i po 2-3 minutach znałem już położenie 5 pieców wapienniczych (1,1+1 i 1+1). Nie byłem jeszcze w Górażdżach, a chciałem też z bliska zobaczyć tamtejsze cementownie. Okazało się, że trasa do Górażdży szczęśliwie prowadzi koło kilku obiektów przemysłu cementowo-wapienniczego; Cementownia Odra w Opolu, pusty plac w Groszowicach, czyli pozostałość po tamtejszej cementowni, Cementownia Górażdże w Choruli i zakład wapienniczy w Górażdżach, a także zakłady wapiennicze w Tarnowie Opolskim, przez który przejeżdżałem w drodze powrotnej. Szybkie ustalenie trasy i już zbierałem się do wyjazdu. Odległość do Górażdży; 32km. Ok, może wyrobię się do 21. Mówię o tym mamie, wyjeżdżam około 19 i kieruję się w stronę Opola. Szybko dojeżdżam do „Zawijasa” (pętla na obwodnicy we Wróblinie), jak zwykle redukuję do trójki i ogień :D Składam się w zakrętach i z bananem na twarzy zjeżdżam z ostatniego ronda na ulicę Budowlanych. Przejeżdżam koło Cementowni Odra, ale nie wywołuje na mnie większego wrażenia. W końcu widuję ją od 16 lat, a od września niemal codziennie :). Przejazd przez centrum Opola nie zajmuje mi dużo czasu. Wjeżdżam na wiadukt na Reymonta i pierwszy raz widzę na żywo Pendolino stojące na dworcu. W Groszowicach wita mnie kontrola drogówki, która była zajęta wystawianiem mandatów i wahadełko z powodu remontu drogi. Załamuję ręce, ponieważ światło przed chwilą zmieniło się na czerwone, a niecałe 2 lata temu też widziałem remont drogi gdzieś w tej okolicy. W końcu przejeżdżam koło placu pozostałego po Groszowickiej cementowni. Nie jestem pewien, czy to jest to miejsce, bo wszystko jest zarośnięte i nie widać nic znajdującego się 10m za płotem. Jedyną wskazówką był betonowy kanał z wodą prowadzący gdzieś w głąb placu. Nie zatrzymując się kontynuuję podróż. Do Groszowic wrócę niedługo, aby się lepiej przyjrzeć temu miejscu. Przez Grotowice trafiam do Przywor, gdzie zemściło się na mnie pobieżne sprawdzanie trasy. Przy rondzie nie było znaku, którędy na Chorulę; był tylko znak, którędy na Kędzierzyn, czyli pierwszy zjazd. Na szybko zdecydowałem, że zjadę drugim. Po kilkuset metrach trafiłem na bocznicę kolejową, a droga okazała się być ślepą uliczką. Zawróciłem do ronda i pojechałem w stronę Kędzierzyna. Po chwili wyjeżdżam z Przywor, a sponad lasu w odległości kilku kilometrów wyłania się sylwetka dużego zakładu przemysłowego. „Tak, to musi być to!”. Wjeżdżam do lasu, gdzie szybko przekonuję się o słuszności podjętej decyzji, aby się dość grubo ubrać. Mijam przeprowadzony ponad drogą taśmociąg prowadzący do cementowni z odległej o ponad 8km kopalni odkrywkowej w Chrząszczycach. O tym gdzie jest Chorula informuje mnie dopiero zielony znak z napisem „Chorula” -.- Nie trudno było znaleźć zjazd w stronę Górażdży; musiałem przejechać obok Cementowni Górażdże, która znajduje się w Choruli :P ,a duże znaki informowały jak tam trafić. Niestety miałem nadzieję zobaczyć trochę więcej tej słynnej cementowni, ale drzewa zasłaniały prawie cały widok. Jadę przed siebie i mijam kolejkę ciężarówek czekających na załadunek. Po kilku chwilach jazdy przez las trafiam do swojego głównego celu podróży; miejscowości Górażdże. Od razu moim oczom ukazują się dwa wapienniki, które można zobaczyć na wielu zdjęciach. Muszą jednak poczekać; odbijam w prawo i jadę na skraj lasu zobaczyć inny, osamotniony piec, który wypatrzyłem w Google Earth. Wyjeżdżam poza ostatnie zabudowania i w odległości kilkuset metrów widzę białą, wysoką wieżę. „Jest!”. Jadąc po trawie podjeżdżam bliżej, stawiam Junaka obok i pierwszy raz od wyjazdu wyłączam silnik. Niestety piec jest już w nienajlepszym stanie więc nie podchodziłem za blisko. Obszedłem go dookoła z bezpiecznej odległości i, jak na ironię, widzę z drugiej stronu dużą, żółtą tablicę z napisem, aby się nie zbliżać z powodu zagrożenia spadnięcia kamieni ze szczytu białego olbrzyma. Wracam do Junaka i przy okazji cykam kilka fotek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widzę kolejną parę wapienników, ale znajdują się za torami kolejowymi i prawdopodobnie są na terenie zakładu, gdzie prawdopodobnie nie wolno wchodzić. Jadę teraz w stronę dwóch wspomnianych wcześniej pieców. Najpierw pstrykam fotki z większej odległości, ale zasłaniają je częściowo drzewa, sieć trakcyjna i budynek. Następnie podjeżdżam bliżej. Najpierw badam teren na piechotę, dopiero później podjeżdżam Junakiem, żeby zrobić kilka kolejnych zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Wracając na główną drogę prawdopodobnie wjechałem komuś na podwórko, więc zawróciłem i pojechałem drogą, którą wjechałem. Szukam teraz drogi do ostatnich dwóch wapienników. Niestety sprawdziły się moje najgorsze przewidywania; wjazd na teren zakładu zabroniony =’( Szkoda. Sprawdzam w telefonie godzinę i którędy do miejscowości Kamionek. Zanim tam się udam, podjeżdżam najpierw do zakładów wapienniczych w Górażdżach. Po drodze mijam „Dwuosobowy gang wściekłych motorowerzystów”, z czego jeden młodzik jechał bez kasku :P. Nie jestem pewien, czy można wjechać na teren zakładu, bo nie było żadnego znaku, więc nie zapuszczam się zbyt daleko. Wracam więc na główną drogę i udaję się w kierunku Kamionek. Robi się już ciemno i zimno. Na skrzyżowaniu popełniłem błąd i wjeżdżam do Gogolina :P Zawróciłem, co okazało się być błędem, ponieważ w centrum Gogolina znajdują się kolejne trzy, odrestaurowane, piece wapiennicze. Szybko przejeżdżam przez Kamionek, w którym mieszka kolega z klasy i jadę do Kosorowic. W Kosorowicach odbijam w prawo na Tarnów Opolski. Tam mijam kolejne zakłady wapiennicze i zapuszczam się w boczną drogę prowadzącą nad kopalnię odkrywkową. Miałem nadzieję, że uda mi się coś zobaczyć, ale niestety okazało się to być kolejnym niewypałem. Na dodatek zawieszenie chyba mi długo tego nie wybaczy ze względu na jakość tej drogi i ciut zbyt dużą prędkość :P Wracam do centrum Tarnowa Opolskiego i zatrzymuję się na parkingu kościelnym. Sprawdzam godzinę; 20:54. „Większe ups”. Piszę do mamy, że „Jednak będę duuużo po 21”. Zauważyłem także, że przebieg zbliża się do ostatniej ładnej liczby, którą spodziewam się zobaczyć na liczniku Junaka: 22222,2. „Trzeba będzie się gdzieś zatrzymać i pstryknąć pamiątkowe zdjęcie” :D Teraz już naprawdę wracam. O dziwo, Junak pierwszy raz jechał po drodze prowadzącej na Strzelce Opolskie. Jakoś nigdy nie miałem powodu, żeby tamtędy jechać Junakiem :) Przejeżdżam powoli przez Walidrogi i manetka do poru :P Skoro już się spóźnić to jak najmniej =) Droga była dość pusta, ale kiedy zbliżał się do mnie samochód lub ciężarówka, to grzecznie odbijałem w prawą stronę robiąc miejsce do wyprzedzania. Przecież kultura na drodze jest bardzo ważna :D Z zawrotną prędkością ~60km/h, może nawet ciut więcej, zbliżałem się do ronda na skraju Opola. Miałem do wyboru dwie opcje; katować Junaka obwodnicą i nie mieć się gdzie zatrzymać, czy przejechać sobie spokojnie przez opustoszałe nocą Opole. Wybrałem drugą opcję. Przejeżdżam obok „Dziadka”, a przebieg nieubłaganie zbliżał się do magicznej liczby. „2km… 1km… O nie, wiadukt… 700m… 500m… 400m… 300m… 200m… Jest! Zjazd na parking! 100m… Udało się!” Jeszcze tylko robię 2 kółeczka i na liczniku już widnieje magiczna liczba 22222,2! :D Teraz można już jechać do domu. Zgodnie z przewidywaniami, Opole znowu było opustoszałe o tej porze. Spokojna przejażdżka przez centrum miasta, ponownie mijam Cementownię Odra i w stronę Zawijasa. Po drodze wpadam na genialny pomysł, żeby później zawrócić i pojechać jeszcze raz tam i z powrotem przez Zawijasa. Tak też zrobiłem, a następnie udałem się spokojnie do domu. Parkuję Junaka w garażu, ostatni raz tego dnia gaszę silnik i uśmiecham się w jego stronę. „Kolejna świetna przejażdżka :)”. Telefon wskazuje godz 21:40 i przejechane 92km. Zamykam bramę, lekko zmarznięty wchodzę do domu, zdejmuję buty i wchodzę do mieszkania gdzie wita mnie awantura… ;)

Obrazek

Ciut więcej zdjęć w lepszej jakości pod linkiem: http://imgur.com/a/IYVEp#0
Zapraszam do komentowania. Tak, wiem; za dużo się rozpisałem jak na 92km :P

Awatar użytkownika
Puzon
Posty: 263
Rejestracja: 17 września 2009, 11:59
Lokalizacja: Szczedrzyk

Postautor: Puzon » 09 maja 2015, 23:23

Fajna relacja dobrze się to czyta. Aż strach pomyśleć jak Ty dalej w świat pojedziesz :D Eksploracja najbliższych okolic też może być zajebiaszcza jak czytamy wyżej :D Życzę jak najwięcej turystycznych wojaży.
https://www.facebook.com/motobajkal/

Jest nas tylu i każdy ma prawo do własnego stylu.

Awatar użytkownika
Fenek
Posty: 807
Rejestracja: 12 kwietnia 2015, 00:20
Lokalizacja: Dobrzeń

Postautor: Fenek » 09 maja 2015, 23:27

papudrak pisze:Aż strach pomyśleć jak Ty dalej w świat pojedziesz :D


Hehe, też się boję =) Dziękuję ;)

Awatar użytkownika
-MisieK-
Posty: 1776
Rejestracja: 12 lutego 2015, 08:38
Lokalizacja: OB

Postautor: -MisieK- » 10 maja 2015, 17:21

A myślałem, że ja czasem przesadzam z długością wypowiedzi :P
Fajne story :)
Skąd to zainteresowanie piecami ?
Simson SR50 B4->S51/1 E/2->KTM Duke 125->Kawasaki ER-6n->
->Triumph Street Triple R Matte Phantom Black
Obrazek

Awatar użytkownika
Wąski
Posty: 48
Rejestracja: 03 marca 2007, 18:40
Lokalizacja: Opole

Postautor: Wąski » 10 maja 2015, 18:07

Pozytywne story :lol:
Take it easy... ;)

Awatar użytkownika
Wegnarjusz
Posty: 208
Rejestracja: 05 marca 2015, 15:46
Lokalizacja: SRC

Postautor: Wegnarjusz » 10 maja 2015, 19:17

Dobra opowieść nawet fajnie się to czyta :wink: Te piece często mijam jak śmigam pociągiem do OPL ;)
" Jeżeli myślisz, że jesteś dobrym motocyklistą, to lepiej tego dnia nie wsiadaj na motocykl "

"Nie pojemność ccm, robi z Ciebie ridera!"

Motorowery > MZ ETZ 251 > Kawasaki GPZ 500 > Suzuki GSX-R 600 K2 > ?

Awatar użytkownika
Fenek
Posty: 807
Rejestracja: 12 kwietnia 2015, 00:20
Lokalizacja: Dobrzeń

Postautor: Fenek » 10 maja 2015, 19:33

-MisieK- pisze:Skąd to zainteresowanie piecami ?

Interesuję się przemysłem, a te piece to, jakby nie patrzeć, historia opolskiego przemysłu :) Poza tym fajnie wyglądają, nudziło mi się, nie robiłem nigdy wcześniej takiego tematycznego tripa i po porostu chciałem zobaczyć je z bliska :)


kuchnie Ruda Śląska

Wróć do „KOCHANY PAMIĘTNICZKU...”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika