2014 Gruzja na szybko

"...dzisiaj w końcu wyjechałem poza miasto!" - czyli dział, w którym możecie opublikować swoje wspomnienia i zdjęcia z motocyklowych wycieczek, tych bliższych i tych dalekich.
Awatar użytkownika
mishieck
Posty: 97
Rejestracja: 10 maja 2007, 20:05
Lokalizacja: Opole

2014 Gruzja na szybko

Postautor: mishieck » 24 czerwca 2014, 22:27

Gruzja

Prolog
Na początku maja znalazłem promocyjne bilety z Wizzaira do Kutaisi. Niewiele myśląc zarezerwowałem 2 bilety dla siebie i żony za całe 250 zł w obie strony ;) Obmyślając plan jak będę poruszał się po Gruzji na forum ADV trafiam na ogłoszenie Marcina - szuka kompanów do objazdówki, jest opcja na wynajem moto w Gruzji. Chwilę negocjuję z małżonką i wyjazd powoli zaczyna nabierać kształtów.

7 czerwca lądujemy w Kutaisi i kierujemy się do hostelu prowadzonego przez Kote - Gruzina mającego żonę Polkę i świetnie mówiącego w naszym ojczystym języku (http://hostelkutaisi.wordpress.com).
Nawiasem mówiąc polecam to miejsce jako bazę wypadową - Kote potrafi zapewnić rozrywki dla każdego, załatwi przyjaznego taksówkarza czy poszuka auta do wypożyczenia za dobre pieniądze (np. Niva 45 lari za dzień).

W pobliżu hostelu znajduje się jeden ze znanych zabytków Gruzji - katedra Bagrati z XI w. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Katedra_Bagrata)
Obrazek

Smakujemy chaczapuri, wcinamy kinkhali i czekamy na ekipę Mirmiła, który przez Turcję jedzie do nas z motocyklami.
Po dotarciu załogi wesołego campera wypakowujemy motocykle i zaczynamy przygotowania do objazdówki.
Mirmił, Łukasz, Adam (vel Mustafa) i Ania bedą jeździć T4-ką. Marcin, ja i Gucio jedziemy motocyklami (KLR, DR-Z i DR350).

Plan na I dzień przewiduje dojazd do Mestii. Auto jedzie asfaltem przez Zugdigi, my (mimo prób odradzenia trasy przez Kote) planujemy pojechać do Lentekhi a następnie przez przełęcz (2600 m n.p.m.) do Ushguli (http://www.kaukaz.pl/gruzja/turystyka/zabytki/zabytki_unesco_uszguli.php) aby w końcu dotrzeć do Mestii. Kote próbuje nam odradzać, gdyż droga jest kiepska, a na przełęczy podobno zalega śnieg. Stwierdzamy jednak, iż spróbujemy - najwyżej zawrócimy.
Mirmił zdycha z powodu alergii na turecką pizzę z baraniną - nawet zastanawialiśmy się czy go nie zostawić w hostelu na dzień lub dwa żeby wydobrzał.

Dzień I Kutaisi - Lentekhi - Mestia
https://goo.gl/maps/8ZNxL

Rano ruszamy z hostelu w kierunku stacji paliw. Jak na złość po zatankowaniu DR-Z nie chce odpalić. Po chwili jest już dokumentnie zalana, a próby odpalenia na pych spełzają na niczym. Co gorsza T4 odjechała wraz z narzedziami. Piękny początek wyjazdu...
Pod bankiem w centrum (mimo protestów obsługi) przystępujemy do serwisu.
Obrazek
Szybka rozbiórka i diagnoza - moto długo stało, paliwo odparowało i zawiesił się pływak. Marcin reanimuje moto, w międzyczasie wraca ekipa samochodowa.
Tracimy ok. godziny na serwis, ale w końcu udaje nam się ruszyć. Pierwszy szok na drodze to wolna amerykanka w mieście, drugi - krowy za ślepymi zakrętami...
Do Lentekhi dojeżdzamy lepszym lub gorszym asfaltem, po drodze delektujemy się coraz lepszymi krajobrazami.
W Lentekhi goni nas policja na sygnale - jak się okazało zatrzymali nas, żeby powiedzieć że droga do Ushguli jest w kiepskim stanie. Dzwonią do swoich kolegów i dają nam zielone światło. Mundurowy miłośnik pączków chce jeszcze zrobic sobie pamiątkowe zdjęcie na motocyklu ;)
Obrazek
Obrazek

Za Lentekhi zaczynają się szutry, a my powoli wspinamy się pod górę.
Obrazek

W końcu tuż przed Ushguli pokonujemy najwyższy punkt tego dnia: przełęcz na wys. ok. 2600 m n.p.m. Dookoła żywego ducha, cisza, spokój i piękne widoki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po 10 km dojeżdzamy do Ushguli, które uznawane jest za najwyżej położoną osadę w Europie. Wjeżdżamy na górkę z wieżą obronną i podziwiamy widoki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zbliża się godz. 18, Marcin stwierdza że do Mestii jest 18km więc nieśpiesznie jedziemy przed siebie, zatrzymujemy się na fajkę, foto itd. W którymś momencie orientujemy się jednak, że do Mestii jest sporo dalej i jeśli się nie pośpieszymy to będziemy jechać po ciemku... Sprawy nie ułatwia dziurawa i mokra droga, psy-psychopaci (2 takie bestie goniły mnie przez 3-4 kilometry) i święte krowy :D
W połowie drogi do Mestii (middle of nowhere) widzimy na środku drogi Opla Astrę na gruzińkich blachach, za którym ciągnie się plama oleju. Jak się okazało, jedzie nim polska młodzież ;D Chłopaki planowali dojechać do Kutaisi drogą którą wcześniej pokonaliśmy... Trafili kamolca miską olejową i auto kaputt. Biorąc pod uwagę ich przygotowanie (japonki i krótkie gacie) to nawet nivą mieliby problem :D Pokazujemy im że za zakrętem jest jakaś osada i gnamy dalej.

Już po zmroku ściorani docieramy do centrum Mestii, gdzie ekipa z busa zajada się gruzińskimi specjałami w lokalnej restauracji.

CDN

Awatar użytkownika
Puzon
Posty: 263
Rejestracja: 17 września 2009, 11:59
Lokalizacja: Szczedrzyk

Postautor: Puzon » 25 czerwca 2014, 14:37

Super sprawa, relacja zapowiada się obiecująco - czekam na ciąg dalszy. Może i ja dorosnę kiedyś do szutrów i enduro :wink:
https://www.facebook.com/motobajkal/

Jest nas tylu i każdy ma prawo do własnego stylu.

Awatar użytkownika
Killu
Posty: 3039
Rejestracja: 16 stycznia 2009, 06:12
Lokalizacja: Opole

Postautor: Killu » 25 czerwca 2014, 16:34

WOW! Niesamowite widoki i świetny plan. Ja też chcę zwiedzić kiedyś Gruzję, więc nie ukrywam, że będę się inspirował :)
Ostatnio zmieniony 26 czerwca 2014, 23:13 przez Killu, łącznie zmieniany 1 raz.
Oświadczam, że moje opinie są nieprzemyślane i subiektywne. Ponadto w każdej chwili mogę je diametralnie zmienić lub się ich wyprzeć ;)

Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 112
Rejestracja: 18 marca 2013, 22:17
Lokalizacja: OPOLE

Postautor: Krzysiek » 25 czerwca 2014, 19:54

Zazdroszczę Ci. Coś pięknego. A taka przygoda to nie dla wszystkich, trzeba umiejętności i wiele odwagi. Pełen podziw
Honda Rebel 125 - > Honda Shadow VT 600 - > Honda Shadow VT750 C - > Honda CBF 1000 -> BMW R1200R

Awatar użytkownika
mishieck
Posty: 97
Rejestracja: 10 maja 2007, 20:05
Lokalizacja: Opole

Postautor: mishieck » 25 czerwca 2014, 20:59

Krzysiek pisze:Zazdroszczę Ci. Coś pięknego. A taka przygoda to nie dla wszystkich, trzeba umiejętności i wiele odwagi. Pełen podziw



Bez przesadyzmu ;) Jakich umiejętności? Ja wcześniej nigdy nie jeździłem na lekkim enduro - to był mój debiut (transalp to inna kategoria wagowa).
Bilet lotniczy Katowice-Kutaisi (Wizzair) kosztuje ok. 400 zł w obie strony (czerwiec-wrzesień, lipiec-sierpień jest drożej), a na miejscu można wynająć nivę za ok. 70-100 zł/dzień. Jak jadą 4 osoby to koszt wyjazdu robi się śmiesznie mały.
W 10 dni można objechać całą Gruzję wszerz i wzdłuż - szczególnie że jest jeszcze tanio bo nie ma masy turystów z Zachodu. Paliwo kosztuje 3 zł/litr, fajki są za 2,50 ;). W drodze powrotnej zabieramy po wagonie papierosów i zwraca się cześć kosztów biletu lotniczego :D
Ostatnio zmieniony 25 czerwca 2014, 22:27 przez mishieck, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
mishieck
Posty: 97
Rejestracja: 10 maja 2007, 20:05
Lokalizacja: Opole

Postautor: mishieck » 25 czerwca 2014, 22:21

Ciąg dalszy :D
Dzień II - Mestia - Poti
https://goo.gl/maps/FQ7Lv

Noc spędzamy pod namiotami na polance w pobliżu Mestii (oczywiście na dziko)

Poranny widok na kuchnię (Mirmił wciąż dogorywa po tureckiej baraninie)
Obrazek

Widoczki z toalety :D
Obrazek

Zwijamy obóz i zjeżdżamy do Mestii na kawę. Podziwiamy miasto w świetle dnia.
Obrazek
Obrazek

Żeby tradycji stało się zadość chlopaki zaczynają jazdę od... serwisu :D
Obrazek

DR-ka miała problem z rozrusznikiem, obawialiśmy się że skończyły się szczotki. Okazało się, że szczotki są nowe, ale za ciasne. Po podszlifowaniu szczotek rozrusznik odzyskał wigor.

Robimy krótki objazd na lotnisko w Mestii.
Obrazek
Obrazek

Plan dzisiejszego dnia przewiduje dojazd nad Morze Czarne. Odleglość do Poti to raptem 200km ale praktycznie cała droga przebiegać ma asfaltem. Kanapa afry przy kanapie dr-z to jak tapczan vs. stołek - zaczynam obawiać się o swoją d... :D
Droga do Zugdidi nie jest na szczęście monotonna. Praktycznie same winkle, piekne widoki, gęba się cieszy i prawie zamykamy kostki.
Obrazek
fot. Marcin

Po drodze odbijam pod mały kościółek
Obrazek

Wejścia pilnuje "lokales" :D
Obrazek

Widoki z drogi
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ale bywało też tak:
Obrazek

Najczęściej na drodze spotykamy jednak te panie :D
Obrazek

Po jakims czasie docieramy do Poti. Omijamy bokiem port i kierujemy sie w stronę Batumi wypatrując jakiegoś miejsca na biwak.
Obrazek
fot. Marcin

W końcu rozbijamy się nad samym brzegiem morza - zasypianiu towarzyszy szum fal.
Obrazek

Reaven
Posty: 1611
Rejestracja: 15 marca 2005, 11:34

Postautor: Reaven » 26 czerwca 2014, 09:42

Piękna relacja ;) czekam niecierpliwie na dalszy ciąg.
:
:
Nowhere to Run, Nowhere to Hide, Nowhere to Live and Nowhere to Die..
[ niemoralne propozycje kierować na: +48693184930 || reaven @ rut.pl ]

Awatar użytkownika
Puzon
Posty: 263
Rejestracja: 17 września 2009, 11:59
Lokalizacja: Szczedrzyk

Postautor: Puzon » 30 czerwca 2014, 22:47

Killu pisze:WOW! Niesamowite widoki i świetny plan. Ja też chcę zwiedzić kiedyś Gruzję, więc nie ukrywam, że będę się inspirował :)

Szczerze nabrałem chęci i ja tak więc Killu szykuj się na 2016 bo prawdopodobieństwo realizacji moich planów jest bardzo ale to bardzo wysokie :twisted:
https://www.facebook.com/motobajkal/

Jest nas tylu i każdy ma prawo do własnego stylu.

Awatar użytkownika
Killu
Posty: 3039
Rejestracja: 16 stycznia 2009, 06:12
Lokalizacja: Opole

Postautor: Killu » 02 lipca 2014, 09:42

Twoje plany często pochłaniają masę gotówki :P Poza tym, jak się z Wami leci, to trzeba się wyposażyć w VFR :P Rozumiem, że mam czas do 2016? ;)
Oświadczam, że moje opinie są nieprzemyślane i subiektywne. Ponadto w każdej chwili mogę je diametralnie zmienić lub się ich wyprzeć ;)

Awatar użytkownika
Puzon
Posty: 263
Rejestracja: 17 września 2009, 11:59
Lokalizacja: Szczedrzyk

Postautor: Puzon » 07 lipca 2014, 23:41

mishieck ile dni trwała obiazdówka i jaka pogoda dominuje w czerwcu w Gruzji. Szutry na fotkach wyglądają lajtowo czy był cięższy teren :?: bo nie zamierzam zmieniać motocykla :D
Killu pisze:Twoje plany często pochłaniają masę gotówki :P Poza tym, jak się z Wami leci, to trzeba się wyposażyć w VFR :P Rozumiem, że mam czas do 2016? ;)
Killu, moje plany wcale nie pochłaniają dużo gotówki no może przygotowania ale lubię mieć wszystko co się może przydać, myślę że VFR-y nie potrzebujesz pan "pucuś" wystarczy. Czas masz do końca 2015 na przygotowania i załatwienie odpowiednich opon :D Przez rok może się sytuacja na Ukrainie wyjaśni to pojedziemy przez Krym.
https://www.facebook.com/motobajkal/

Jest nas tylu i każdy ma prawo do własnego stylu.

Awatar użytkownika
mishieck
Posty: 97
Rejestracja: 10 maja 2007, 20:05
Lokalizacja: Opole

Postautor: mishieck » 07 lipca 2014, 23:43

Byłem na miejscu 10 dni, jeździłem 8. Zrobiłem 1500km, ale na DR-Z dupa boli po 200km. VFR-ą można zrobic dłuższe przeloty bo jak jest asfalt, to jest lepszy niż u nas.
Temperatura w Tbilisi 32 st., 100 km na północ 16-18 st. (różnica wysokości - 2000 m. ) :D

Większość szutrów do zrobienia VFR- (oprócz Lentekhi - Ushguli, ale można zaatakowac od Mestii). Paliwo w Turcji potaniało, przez Krym raczej szybko nie pojedziemy.

Awatar użytkownika
Puzon
Posty: 263
Rejestracja: 17 września 2009, 11:59
Lokalizacja: Szczedrzyk

Postautor: Puzon » 07 lipca 2014, 23:52

mishieck pisze: przez Krym raczej szybko nie pojedziemy.
Czemu :?: Z Jałty do Opola dotarliśmy w niecałe 48h z kilkugodzinnym postojem w Kijowie bo się R1 gotowała. Ale to było w 2011 może coś się zmieniło ale raczej bombardowań nie było :wink:

A i sorry za zaśmiecanie Twojego tematu.
https://www.facebook.com/motobajkal/

Jest nas tylu i każdy ma prawo do własnego stylu.

Awatar użytkownika
Killu
Posty: 3039
Rejestracja: 16 stycznia 2009, 06:12
Lokalizacja: Opole

Postautor: Killu » 08 lipca 2014, 16:15

papudrak pisze:Z Jałty do Opola dotarliśmy w niecałe 48h z kilkugodzinnym postojem w Kijowie bo się R1 gotowała.


Wiesz co? W sumie, to nigdzie z Tobą nie jadę. 2 tys km w dwie doby i jeszcze kilkugodzinny nieplanowany postój w trakcie... To mnie chyba jednak przerasta. Myślę, że żebym mógł żyć to robię motocyklem max 800km na dobę i następnego dnia nie mam ochoty tego powtarzać.
Oświadczam, że moje opinie są nieprzemyślane i subiektywne. Ponadto w każdej chwili mogę je diametralnie zmienić lub się ich wyprzeć ;)


kuchnie Ruda Śląska

Wróć do „KOCHANY PAMIĘTNICZKU...”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika