Może ktoś się orientuje co może być przyczyną takiego zachowania...
Chciałem po zimie przepalić Yamaszkę mojej żony...czyli kluczyk,zapłon,rozrusznik i jedziemy ale po dziesięciu minutach heblowania akumulator zaczął klękać...a tu nic paliwo jest,iskra też(na tyle jestem cwany żeby sprawdzić)a moto ani ani...
Gdzieś tam na jakimś forum DT 125(podobnież to to samo)wyczytałem że filtr paliwa może być zawalony(w kraniku),rozebrałem,czysty...idąc dalej,zbiornik do góry,filtr powietrza czysty...zdjąłem filtr z rurą idącą do gaźnika....tak od niechcenia startąłem silnik i CHODZI fakt że niemiłosiernie kopciła ale udało się...
No to sobie pomyslałem że naprawiłem,poskładałem to do kupy,później tego dnia jeszcze palił elegancko...dzisiaj chciałem przepalić go znowu i lipton ta sama historia co na początku tej smutnej opowieści
Czy ktoś z szanownych kolegów wie,co może być przyczyną?Za rozwiązanie zagadki stawiam browara