Z mojego punktu widzenia kiedy mieszkałem jeszcze z rodzicami sprawa wyglądała tak: 11:00 msza w kościele, święceie jajek itp. Pół godzinki pogadać że znajomymi i piechotką spokojnie poodprowadzać się po domach. 12:00 wchodzę do domu, kilka chwil na jakąś szamkę, pogadanka, ogarnąć pokój i jest 13:3...